Taylor i jego uczniowie wierzyli bowiem w istnienie „jednego najlepszego sposobu” wykonania każdej pracy, który w postaci odpowiedniej instrukcji należy narzucić wszystkim robotnikom wykonującym dany typ operacji.Postulat płacenia robotnikom wynagrodzeń znacznie (o 30 do 100%!) wyższych niż płacone na miejscowym rynku pracy miał umożliwić dobranie do każdego typu pracy człowieka zdolnego do wykonania wysokiej normy bez przemęczenia. Wynagrodzenie to było bowiem uzależnione od wykonania zadań przez robotnika „wzorcowego”. Taylorowi chodziło według jego własnych słów o „najlepszy sposób roboty, aby nie było ani ociągania się, ani przeciążenia” [Taylor 1926, s. 251]. Wyraźnie przecież żądał on od robotnika: „Jak tylko poczulibyście, że przekraczacie granicę waszej wytrzymałości — zwolnijcie” [tamże]. Chodziło więc o optymalną w danym przypadku intensywność pracy. A kto by jej nie podołał, miał szukać sobie zajęcia na „wolnym rynku pracy” przy „rynkowym” wynagrodzeniu.
NAJLEPSZY SPOSÓB
