Naturalną i chyba nieuniknioną konsekwencją tego nienadążania jest brak zaufania przodującej pod tym względem klasy społecznej do części społeczeństwa.Pewne typy zachowania się, które w poprzedniej formacji nie były sprzeczne z interesem społecznym, stają się z nim sprzeczne w nowej. Sumienie wyrzuca nam takie zachowania się, które są sprzeczne z interesem społeczeństwa jako całości. Ale u wielu sumienie „nie nadąża”. Pozostając więc z nim w zgodzie mogą oni zachowywać się w sposób obiektywnie niezgodny z potrzebami społeczeństwa. Jakże więc mają mieć do nich zaufanie ci, których poczucia moralne uległy już zmianie —ba, poprzedziły i w istocie spowodowały rewolucyjne zmiany stosunków produkcji?Bezpośrednio po wojnie trudno się więc było u nas dziwić takiej nieufności. Jednakże nieuzasadniony brak zaufania demoralizuje ludzi —z biegiem czasu może wywołać u nich takie zmiany zachowania się, które uczynią go uzasadnionym. Pociąga to za sobą konieczność wzmożenia kontroli nad postępowaniem ludzi, zwiększa jej częstość, „wzbogaca” formy i zaostrza sankcje. To zaś z kolei — poza wzrostem biurokracji — podważa zaufanie obywateli do organów państwowych i wywołuje przekorną chęć okazania się sprytniejszym niż kontrolerzy.
NATURALNA KONSEKWENCJA
