Jest rzeczą charakterystyczną, te w świecie kapitalistycznym „zamówienie społeczne” na szerokie uogólnienia naukowe wychodzi przede wszystkim od organizatorów-praktyków. Tak na przykład na sympozjum odbytym w r. 1962 w Los Angeles okazało się, że „główna preferencja badaczy i pracowników nauki szła wprawdzie raczej w kierunku zagadnień specyficznych — ale działacze praktyki gospodarczej byli za użyteczną ogólnością wyników” [Toward an Unified 1964, s. 92].Nastawiona na potrzeby praktyki Harwardzka Szkoła Administracji Przedsiębiorstw, która kładzie szczególny nacisk na „sytuacyjną metodę” nauczania (case method), czyni to głównie dlatego, że metoda ta, zdaniem jej twórców, uczy nie tyle konkretnych rozwiązań, ile sposobu zbierania danych faktycznych i metod korzystania z nich przy rozwiązywaniu problemów. Ten sam postulat stawiają sobie współcześni autorzy francuscy (por. [Mithodologie… 1964, s. 4]). Poglądowi, że „wykrycie elementów ogólnych” — mimo że „zapewnia tylko statystyczne zrozumienie…, jest potrzebne” jako podstawa do zrozumienia poszczególnych odmian — dał niedawno wyraz J. Thompson [1967, s. VII], a N. Mouzelis [1967, s. 145] stwierdza, że „wzajemna wymiana idei i metod” (między różnymi naukami społecznymi) „stanowi coraz bardziej dominujący rys charakterystyczny współczesnej teorii organizacji”. Musi to — dodajmy od siebie — oczywiście prowadzić do stwierdzeń bardziej ogólnych, dotyczących różnych dziedzin zainteresowania.
ZAMÓWIENIE SPOŁECZNE
